"Gdy nie jestem naćpana, potrafię to wszystko poczuć i dostrzec.
Znalazłam wieś w mieście, cichy las, jestem jak na wycieczce, wczoraj i dziś rower, chwila jazdy nastawionej na ruch, na sport, aż w końcu ten moment zwolnienia, czucia. Wolniej jadę, zaczynam iść, spokojnie, przystaję i już wiem, że nie jestem tu po to, by zażyć ruchu.
Las, ja, czysta, wygląd nieważny, liczy się tylko to i chcę tu być, chcę tu zostać.
I nadzieja staje się cieplejsza, prawdziwsza. I, mimo że już teraz czuję, jakbym była na wycieczce, już cieszę się na podróż pociągiem i wędrówkę po innym miejscu, pewnie po górach.
I okazało się, że mogę ze swoimi szajbkami funkcjonować w klubie fitness i wnosić swoje trzy grosze bez uszczerbku na innych, i nawet jestem jakimś słońcem, uśmiechem. I może nawet dobrze się stało, że bywam tym miejscem zmęczona, bo ciągnie mnie do leśnych miejsc, kręgów kobiet, zielarek, ubrudzonych butów i duchowych uczt.
Wszystko układa się w całość, gdy jestem trzeźwa. Gdy jestem szczęśliwa. Gdy robię rzeczy, które mi służą :)
Słońce, ciepło, wolność."
*
Każą mi nie wracać do przeszłości, żyć teraźniejszością.
A ja czytam te zapiski w telefonie i unoszę się nad ziemią.
A teraz? Teraz jest połowa stycznia, a w sercu mam maj.
Komentarze
Prześlij komentarz