Wołam przez łzy, że jest mi tak dobrze.
Uwierzysz, że można być szczęśliwym, czując emocjonalny ból?
Może łatwiej, gdy pojmiesz, że przeżycie cierpienia skraca jego trwanie?
I że tego nie zagłuszasz jedzeniem?
Boże, nie umiem wyrazić, ale poniekąd cieszę się z tego. Bo słowa to myśli, to nie dusza. To moja dusza się leczy i moje emocje.
Gdy patrzysz na taniec wiatru z ogołoconymi koronami drzew, nie możesz o tym myśleć zbyt wiele, bo nie poczujesz tej melodii. Nie uwierzysz w zwyczajne cuda.
*
To mi przypomina, czemu wycofałam się z duchowego rozwoju. Bo mnie to boli. Bo jestem jak z jakiegoś cieniutkiego papieru, wszystko przeze mnie przenika. Czuję piękno i czuję wzruszenie. Każdy subtelny żal.
Gdy jestem świadoma, uważna, bodźce mnie przerastają.
Robi się za głośno za oknem, do czego udało mi się już przyzwyczaić.
Muzyka kłuje mnie raz za razem, płaczę.
Zaczynam marzyć o zamieszkaniu w domku w lesie.
Ale nie tędy droga.
*
Ej, coś poszło nie tak. Boli mnie brzuch. Czego się boję? Co mnie niepokoi? Ile myśli już zgromadziłam? Ile myśli uderzy mnie jutro w pracy? Jak sobie z tym poradzę? Czy wrócę do... czy odwrócę się od siebie? Czy uchronię swoje? Czy nie zapomnę o uważności? Czy będę jadła z głodu i normalnej chęci?
Drżę.
Ale będzie dobrze, będzie właściwie. Ten rok przyniesie ważne zmiany, będzie pięknie. Wiem to.
Komentarze
Prześlij komentarz